Powiedz czego szukasz?

mBank

Wybory w USA – gdzie jesteśmy?

Mimo, że od zakończenia wyborów minęło dość sporo czasu, wciąż nie wiemy, kto zostanie kolejnym prezydentem USA. Zła wiadomość jest taka, że niekoniecznie musimy się szybko tego dowiedzieć. W tym kontekście sondaże, które dawały zdecydowaną przewagę Joe Bidenowi się pomyliły. Pytanie czy pomylą się też odnośnie decyzji. Poniżej kilka istotnych punktów:

  • Jak na razie wynik jeśli chodzi o głosy elektorskie to 238-213* dla Joe Bidena (a gdy dodać Newadę to 244). Do wygranej trzeba 270. Właściwie tylko jeden z wyników dotychczas okazał się dość zaskakujący, a mianowicie Arizona. Wygląda na to, że wygrał ją Biden (cztery lata temu Trump).
  • Stany, na które po cichu liczył Biden, czyli Floryda, Teksas, czy Ohio, zostały utrzymane przez Trumpa. Warto dodać, że dla Bidena byłyby one przyjemnym dodatkiem, natomiast dla Trumpa były absolutną koniecznością, żeby mógł myśleć o reelekcji.
  • Zostało tak naprawdę pięć stanów, które zdecydują o wyniku wyborów:
    • Georgia (16 głosów) – 50,7 do 48,1 dla Trumpa, ale wraz z liczeniem głosów jego przewaga topnieje (zliczono niemal 90%)
    • Karolina Północna (15 głosów) – 50,1 do 48,7 dla Trumpa (policzono około 90% głosów)
    • Wisconsin (10 głosów) – 51,0 do 47,4 dla Trumpa (policzono 80-90% głosów) ß tutaj będziemy wiedzieć, kto wygrał być może w perspektywie nawet kilku godzin
    • Michigan (16 głosów) – 53,3 do 45,1 dla Trumpa (policzono 70% głosów)
    • Pensylwania (20 głosów) – 55,7 do 43,1 dla Trumpa (policzono 75% głosów)
  • Ktoś mógłby spytać, dlaczego przy takiej przewadze Trumpa jeszcze się zastanawiamy kto w tych stanach wygrał? Jest tak dlatego, że większość niepoliczonych głosów to głosy oddane listownie, co do których możemy być przekonani, że pokażą przewagę Bidena. Niestety, w USA również koronawirus stał się przedmiotem politycznym, co spowodowało, że Demokraci głosowali listownie/wcześniej, a Republikanie zwykle osobiście. Tak się składa, że zwłaszcza w trzech północnych stanach (WI, MI, PA) w ogóle wcześniej nie liczono głosów oddanych zdalnie. Widać to zwłaszcza w wielkich miastach typu Detroit (MI), Milwaukee (WI), Filadelfia oraz Pittsburgh (PA), gdzie większość głosów nie została policzona (a miasta są zwykle „błękitne”). Szczególnie w Pensylwanii może okazać się, że liczenie potrwa bardzo długo, a właśnie ten stan może okazać się decydujący.
  • Dziś rano obaj kandydaci wystąpili i powiedzieli, że spodziewają się swojej wygranej. Przemówienie Trumpa nie zostało jednak przyjęte przez rynki dobrze (o rynku za chwilę), ponieważ dał on wyraźnie do zrozumienia, że będzie chciał zatrzymać liczenie, w tych stanach, w których wygrywa, a które jeszcze nie podały wyniku.
  • Na chwilę obecną wygląda, że Republikanie jednak utrzymają większość w Senacie, więc Błękitnej Fali najprawdopodobniej nie będzie. Dobrą wiadomością jest, że matematycznie wynik 269-269 w głosach elektorskich zdaje się być już wykluczony.

Rynek dziś w nocy zachowywał się, zgodnie z przewidywaniami bardzo zmiennie. Kiedy przewaga Bidena topniała, kontrakty terminowe na Nasdaq rosły o  niemal 4%. Później sytuacja się odwróciła i obecnie są na plusie o 1,5%. Dlaczego? Wygrana Trumpa zdecydowanie zmniejsza ryzyko działań antymonopolistycznych dla megatechów. Reszta rynku wygląda już gorzej. Kontrakty na S&P500 po początkowych wzrostach są w okolicy zera, a europejskie akcje otwierają się o 1-2% niżej. Wydaje nam się, że problemem nie jest tutaj sam fakt, że Trump może wygrać, ale ryzyko, że wybory przeciągną się przez procedury sądowe. Oczywiście rynek obligacji zareagował dość entuzjastycznie – cena 10-letnich obligacji amerykańskich rośnie już o niemal 1% (spadek rentowności o ponad 10pb). Oczywiście, dolar się umacnia. Naszym zdaniem jednak, gdy pojawi się (jakiekolwiek) rozstrzygnięcie, to rynki przyjmą je pozytywnie.

Co dalej?

Czekamy. Zapewne dość szybko poznamy wyniki z Georgii, Karoliny Północnej i Wisconsin. Ale nawet jeśli Trump wygra je wszystkie, to i tak nie będzie pewne, że zwycięży wybory. Pensylwania i Michigan będą kluczowe. Z kolei gdyby Biden je wygrał, to jego szanse na ogólne zwycięstwo będą naprawdę wysokie. Rynkowo, ciekawa jest dychotomia między technologią a resztą. Widać to też na linii USA – Europa. Mimo że problemy polityczne są zdecydowanie za oceanem, to czkawką odbija się to rynkom europejskim. Pamiętajmy jednak, że nawet biorąc pod uwagę dzisiejsze otwarcie, rynki w tym miesiącu są na solidnych plusach, więc na razie mamy do czynienia z bardzo dużą ilością hałasu i nerwowości. Żeby zakończyć konkretniejszym przewidywaniem, nadal wydaje (mi) się, że Biden ma większe szanse na wygraną, ale faktem jest, że nawet jeśli zostanie kolejnym prezydentem, to bardzo duża część społeczeństwa będzie go traktować jako persona non grata, a nie jako rycerza na białym koniu…

*Dla tych, którzy chcą śledzić na bieżąco, proponuję serwis Bloomberg: https://www.bloomberg.com/graphics/2020-us-election-results?sref=I04SVmBJ

Polecane artykuły