Powiedz czego szukasz?

Bartosz Pawłowski, CFA

Geopolitycy wystąp!

Gdy zaczynała się pandemia, gdzie się człowiek nie obrócił, tam był domorosły specjalista od wirusologii i/lub epidemiologii. Jednak przy odrobinie wysiłku można było znaleźć bardzo wiarygodne źródła, które starały się dobrze tłumaczyć rzeczywistość. W sytuacji konfliktu między Rosją a Ukrainą sytuacja jest trudniejsza. Jest w zasadzie tylko jeden człowiek na świecie, który może się w miarę autorytatywnie wypowiedzieć na temat tego, co się wydarzy. Tym człowiekiem jest Prezydent Władimir Putin. Cała reszta to spekulacje, których będziemy słyszeć bardzo, ale to bardzo dużo.

Gdybyśmy mieli spróbować w krótkich słowach powiedzieć, o co Rosji i Putinowi chodzi, to skierowalibyśmy wszystkich do wysłuchania bardzo dobrej rozmowy, która pojawiła się w weekend w Raporcie o Stanie Świata. Całość to około 25 minut i można ją odsłuchać tutaj. Prowadzący Dariusz Rosiak rozmawia z Bartłomiejem Radziejewskim z „Nowej Konfederacji”. Obalane tam jest dość sporo mitów, które od wielu dni krążą po mediach. Nie twierdzimy, że pan Bartłomiej ma jakąś tajemną wiedzę, ale z pewnością warto poświęcić pół godziny, żeby go wysłuchać.

Kluczowe pytania

Z naszego punktu widzenia jest kilka bardzo istotnych punktów:

  • Cel – Rosji może wcale nie chodzić o aneksję części terytorium Ukrainy. Wojna de facto toczy się od 2014 roku, a tzw. republiki ługańska i doniecka są aktywnie przez Rosję wspierane. Wczorajsze uznanie ich podmiotowości przez Rosję niewiele w tym zakresie zmienia, poza tym oczywiście, że eskaluje konflikt z resztą świata.
  • Czas – to niekoniecznie musi być tak, że sytuacja się lada dzień rozwiąże. Owszem, scenariusze inwazji są przedstawiane przez służby dyplomatyczne krajów NATO, ale Rosja może utrzymać obecny „stan agresywnego zawieszenia” długimi miesiącami, a nawet latami. Każdy dzień bowiem sprawia, że Ukraina – zamiast zajmować się swoimi pro-zachodnimi ambicjami – musi borykać się z kryzysem politycznym i gospodarczym.
  • Sankcje – gdyby założyć, że do inwazji jednak nie dojdzie, to kluczowe stają się ewentualne sankcje. Nie ma co ukrywać – USA mają do dyspozycji finansowy ekwiwalent broni atomowej, tj. odcięcie Rosji od transakcji dolarowych. System SWIFT (Society of Worldwide Interbank Financial Telecommunication) to krwiobieg światowego systemu finansowego, bez którego właściwie nie da się prowadzić biznesu. Nie mówimy tutaj bowiem tylko o dostępie do finansowania, ale po prostu to przelewania pieniędzy. Rosyjskie rezerwy walutowe to obecnie około 640 mld USD, czyli najwięcej w historii. Jednak w sytuacji odcięcia dostępu staje się to bezużyteczne. Prawdopodobieństwo tak daleko posuniętych sankcji wydaje się być niskie, co być może jest właśnie celem rosyjskiego gambitu, ale ten aspekt konfliktu jest absolutnie kluczowy dla światowych inwestorów.
  • Energetyka – nałożenie sankcji na Rosję niesie dla Europy ryzyko, że zostanie odcięta od dostaw gazu. W ostatnich miesiącach widzieliśmy, że można temu zapobiegać poprzez import LNG w tankowcach, ale biorąc pod uwagę już napiętą sytuację na rynku energetycznym, wiązałoby się to z drastycznym obniżeniem tempa wzrostu gospodarczego. Jak na razie reakcje na rynkach gazu w Europie są niewielkie, ale trzeba to bacznie obserwować (a obok tego ceny kontraktów CO2).

Co na to wszystko rynki?

Media są pełne informacji o niechybnej inwazji na Ukrainę, co sprawia, że możemy odnieść wrażenie, że jest to wyjątkowy okres dla rynków. Jest to nie do końca prawdą. Można zidentyfikować pięć momentów w ostatnich kilkudziesięciu latach, które mogą służyć jako podstawę do analizy:

  • sierpień 1964 – incydent w Zatoce Tonkińskiej, który był bezpośrednią przyczyną większego zaangażowania USA w wojnę w Wietnamie
  • styczeń 1991 – początek wojny w Zatoce Perskiej
  • październik 2001 – rozpoczęcie kampanii przeciw Afganistanowi
  • marzec 2003 – początek wojny w Iraku
  • luty 2014 – operacja na Krymie

Wszystkie te wydarzenia miały ogólnoświatowe reperkusje, mimo że zasięg terytorialny był ograniczony. Postanowiliśmy sprawdzić, co działo się z indeksem S&P500 oraz ceną złota w okresie bezpośrednio przed i po tych wydarzeniach (+/-100 dni). Wyniki pokazujemy na wykresach poniżej. Pierwszy dotyczy amerykańskiej giełdy, a drugi złota. Średnie zachowanie oznaczyliśmy kolorami, odpowiednio, czerwonym i pomarańczowym, a na to wszystko nałożyliśmy wyniki z ostatnich 100 dni (na niebiesko).

Każda sytuacja była oczywiście inna, ale są pewne prawidłowości. Giełda początkowo reagowała bardzo nerwowo na różnego rodzaju eskalacje, ale mniej więcej dwa tygodnie przed rozpoczęciem działań w każdym przypadku mieliśmy do czynienia z odbiciem. Oczywiście obecnie kluczowe jest określenie, jaki moment uznajemy za „rozpoczęcie działań wojennych”. Z kolei rynek złota początkowo wykazywał lekką tendencję wzrostową, ale po „dniu zero” w większości przypadków ceny spadały.

Historia zatem potwierdza intuicję – korekty związane z konfliktami zbrojnymi o małym zasięgu terytorialnym zwykle były krótkie i dość szybko niwelowane. Wydaje się, że w tym przypadku kluczowym elementem będzie także, czy eskalacja doprowadzi do ostudzenia oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w USA czy Europie, co zdecydowanie wspierałoby rynki obligacji.

Sytuacja jest płynna i wszystkie komentarze mogą zdezaktualizować się w ciągu kilku minut. Dlatego dla inwestorów tym ważniejsze jest, żeby pamiętać, że na rynkach zawsze coś się dzieje. Gdyby wszystko było jasne i proste, to nie byłoby ryzyka, za które jako inwestorzy w długim okresie jesteśmy wynagradzani. Dlatego zakończymy ten wpis wykresem, który często pokazujemy w naszych prezentacjach, na którym widać indeks S&P500 i istotne wydarzenia z ostatniej dekady (wykres za Irrelevant Investor). Wykres ma wymowny tytuł „Reasons to sell„, czyli „Powody, żeby sprzedawać”. Interpretację pozostawiamy Państwu…

Polecane artykuły