Powiedz czego szukasz?

mBank

Pesymiści brzmią mądrze, a optymiści zarabiają pieniądze

Szymon Zajkowski, CFA
17.08.2023

Na rynkach finansowych funkcjonuje wiele powiedzonek i mądrości. Niektóre są dość trafne inne wprost szkodliwe. Jednym z trafniejszych wydaje się tytułowe: „pesymiści brzmią mądrze, a optymiści zarabiają pieniądze”. Niestety owi mądrze brzmiący pesymiści często dużo silniej przebijają się w mediach, ponieważ ich prognozy i przestrogi są po prostu bardziej chwytliwe i klikalne. Optymiści natomiast często uznawani są za nieświadomych lub niedoświadczonych. Historia rynków finansowych pokazuje jednak, że lepiej wystrzegać się tych pierwszych, a słuchać tych drugich.

 

Uwaga, znów idzie krach…

 

Rynkowi pesymiści sprawiają wrażenie, że wiedzą więcej niż inni. Dostrzegają zjawiska, których nie widzą lub bagatelizują inni uczestnicy rynku. Prawda jest jednak taka, że najczęściej są oni „wiecznymi rynkowymi niedźwiedziami”, którzy co chwila wieszczą krach i katastrofę, i którzy przewidzieli dwadzieścia z ostatnich trzech większych giełdowych spadków. Jedną z takich osób, która zarazem stała się przyczynkiem do napisania tego tekstu, jest Michael Burry, czyli człowiek, który zasłyną prognozą załamania rynku nieruchomości w 2008 roku i stał się bohaterem słynnej książki, a następnie filmu pt. „The Big Short”. W ostatnich dniach bowiem, w światowych i polskich mediach pojawiła się sensacyjna informacja, o tym, że wspomniany Burry znów obstawił krach na Wall Street. Poniżej kilka z nich:

 

CNBC 14.08.2023: Michael Burry of ‘The Big Short’ fame reveals potential big bets against the market, tech stocks

 

CNN 15.08.2023: Michael Burry, of ‘Big Short’ fame, just bet $1.6 billion on a stock market crash

 

Gazeta.pl 16.08.2023: Kultowy inwestor przewiduje krach na amerykańskiej giełdzie. Obstawił 1,6 mld dol

 

Bankier.pl 16.08.2023: Słynny inwestor obstawił 1,6 mld dolarów na krach na Wall Street

 

Czyli idzie koniec świata! Sprzedawaj wszystkie akcje! W końcu to TEN Burry stawia miliony na krach na giełdzie!…

 

…a może jednak nie

 

Przeszukując jednak nieco głębiej Internet, z łatwością można znaleźć, że ów inwestor średnio raz na rok ma podobne przewidywania, czy zajmuje podobne pozycje (kapitał, który faktycznie ryzykuje jest jednak wielokrotnie mniejszy, co wynika ze specyfiki instrumentów pochodnych). Co ciekawe „strategia inwestycyjna” na powtórzenie sukcesu z 2008 roku, czyli złapanie kolejnego krachu ma skrajnie małe szanse powodzenia. Wystarczy wspomnieć, że od dołka w 2009 roku główny indeks Wall Street, czyli S&P500 wzrósł o 770% (dla indeksu total return, czyli uwzględniającego dywidendy). W tym czasie jedynie dwukrotnie rynek spadał silniej niż 20% (w 2020 i 2022). Co więcej, od drugiej wojny światowej takich przecen było zaledwie 10, a w tym czasie indeks wzrósł o ok 30 tys. procent!

 

Stopa zwrotu z indeksu S&P500 Total Return (górny panel) oraz jego korekty (dolny panel) od dołka z 2009 r.

Źródło: YCharts

 

Niestety, jednak gdybym powiedział, że przez następne 5 lat S&P500 urośnie o 60%, albo w 10 lat o 160%, większość osób uznałaby mnie za naiwniaka, bo przecież: wojna, inflacja, wysokie stopy procentowe, recesja za rogiem itp. itd. A jak się okazuje, wskazane wyżej wartości byłyby dość racjonalnymi prognozami, gdyż historyczna średnioroczna stopa zwrotu z S&P500 total return to 10,05%, co w 5 lat daje wzrost właśnie o ok. 60%, a w 10 lat o 160%. Łatwiej jest jednak zbić popularność mówiąc i pisząc o zbliżającym się krachu, bo przecież wojna, inflacja…

 

Kontrarianie zazwyczaj się mylą

 

Wymienione wyżej statystyki jasno wskazują, że zamiast polować na kolejny kryzys, bardziej opłaca się po prostu kupić i trzymać. Obawiając się nadciągającego krachu i pozostając poza rynkiem, pozbawiamy nasze oszczędności możliwości generowania atrakcyjnych stóp zwrotu. Strategia kontrariańska, czyli granie przeciwko rynkowi, w długim terminie sprawdza się jedynie, gdy dokupujemy na korektach, a nie gdy uciekamy z rynku, albo gramy na jego spadki, gdy ten rośnie. Ryzyka były, są i będą, jednak jeżeli chcemy długoterminowo budować swój majątek, musimy choć trochę zaufać rynkowym optymistom.

Polecane artykuły