Powiedz czego szukasz?

mBank

Czy Robinhood rzeczywiście zabiera bogatym i dzieli się z biednymi….

Paweł Chylewski, CFA

W minionym tygodniu na amerykańskim parkiecie zadebiutowała spółka Robinhood, a to dobra okazja, żeby bliżej przyjrzeć się szerszemu trendowi wzrostu zainteresowania indywidualnych inwestorów giełdą.

Robinhood wchodzi na giełdę

W minionym tygodniu na amerykańskim parkiecie zadebiutowała spółka Robinhood, czyli internetowy broker, która umożliwia inwestowanie na rynkach finansowych. Klienci owej aplikacji to głównie młodzi ludzie (średni wiek użytkownika to 31 lat), raczej z mniejszymi zasobami finansowymi (średnia wielkość rachunku to około 4000 dolarów – u innych dużych amerykańskich brokerów ta średnia to około 100-200 tys. dolarów). To dobra okazja, żeby bliżej przyjrzeć się szerszemu trendowi wzrostu zainteresowania indywidualnych inwestorów giełdą. Nie mam wątpliwości, że ogólnie rzecz ujmując to bardzo korzystny trend, szczególnie w Polsce gdzie wciąż poziom zainwestowanych oszczędności jest jednym z najniższych w Europie. Popularność inwestowania w wybrane spółki znacząco wzrosła w ostatnich kwartałach. Pokazują to m.in. badania Banku Rozrachunków Międzynarodowych[1].  Za tym korzystnym pierwszym wrażeniem stoją jednak pewne niepokojące zjawiska: zwiększenie dźwigni finansowej wśród inwestorów indywidualnych (inwestowanie za częściowo pożyczone środki), zwiększenie częstotliwości dokonywanych transakcji czy wreszcie znaczny wzrost w statystykach obrotu skomplikowanymi instrumentami jak opcje.

Inwestycyjne nowe technologie

Tutaj jest miejsce na wyjaśnienie modelu biznesowego takich aplikacji jak Robinhood. Użytkownik (w podstawowym planie) nie ponosi kosztów rachunku, transakcji itd. W takim wypadku często mówi się (szczególnie w kontekście nowoczesnych technologii, sieci społecznościowych itd.) o tym, że jeżeli nie płacisz za jakieś usługi to znaczy, że sam jesteś produktem…. Trochę podobnie jest w tym przypadku. Większość przychodów generowanych jest poprzez grupowanie zleceń indywidualnych inwestorów i „odsprzedawanie ich” tzw. „market makerom” – dużym instytucjom, brokerom. Aplikacja więc stworzona jest tak aby promować dużą aktywność inwestorów. Oczywiście nie ma w tym nic złego, o ile robią to świadome osoby.

Nadmierny trading nie działa

Badania pokazują jednak, że wraz z częstotliwością dokonywanych zleceń spada oczekiwana stopa zwrotu. Day trading po prostu nie działa i prowadzi właściwie zawsze do dużych strat. Przykładem mogą być badania z rynków gdzie od dawna mamy do czynienia z dużym udziałem indywidualnych traderów, jak Brazylia[2] (97% day traderów, którzy utrzymywali się na rynku dłużej niż 300 sesji straciło pieniądze) czy Tajwan[3] (mniej niż 1% day traderów generuje zyski w długim terminie).

Demokracja czy rewolucja?

Misją Robinhood jest hasło „demokratyzacji rynków finansowych dla wszystkich”. To jego Klienci w dużym stopniu stoją za zmasowaną akcją kupowania spółek „memowych”. Przypomnijmy, że na początku tego roku umawiając się na internetowych forach inwestorzy kupowali spółki o umiarkowanie atrakcyjnych biznesach, windując ich ceny o kilkaset procent. Moim zdaniem to raczej próba rewolucji, która jak wiemy często jest kosztowna. Wolałbym aby popularyzacja i demokratyzacja rynków finansowych odbywała się w analogii do budowy społeczeństwa obywatelskiego a nie rewolucji. Aplikacje, które ułatwiają nam inwestowanie są idealnym narzędziem do budowania długoterminowego portfela inwestycyjnego. Idealnie gdy budujemy nasze alokacje rozkładając wpłaty w czasie i skupiając się na systematyczności. Tego typu działania przynoszą efekty i prawdziwie budują wartość. Tutaj z pomocą przychodzą nam również rozwiązania pasywne i coraz szerzej dostępne doradztwo inwestycyjne obsługiwane za pomocą aplikacji, stron www itd.

Inwestowanie to nie czekanie na spółkę, która zarobi 50% w tydzień (jak pokazują badania tego typu działanie prowadzi prawie zawsze do ogromnych strat), ale jeżeli rynek akcji da zarobić średnio 7% rocznie to siłą procenta składanego zyskamy 100% w 10 lat. A to wprost prowadzi do zrealizowania naszych celów. Spekulacja giełdowa nie jest niczym złym, ale powinna stanowić dodatek do dojrzałego inwestowania a nie go zastępować.

 

[1] https://www.bis.org/publ/qtrpdf/r_qt2103v.htm

[2] https://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=3423101

[2] https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S1386418113000190

 

Polecane artykuły